Z lewej stopa mojego lubego, a z prawej moja, czyli jedna całość:)
Zachód słońca nad morzem- Dziwnów.
A to ja we własnej osobie:))
Na pocieszenie powrotu do rzeczywistości małe zakupy:))
W końcu mogłam sobie pozwolić na gazetke TWOCS:))
Tylko tyle udało mi się postawić krzyżyków w czasie urlopu!!!Ale zawsze coś:)
Fantastycznie, że urlopik się udał. Teraz z naładowanymi akumulatorami zabieraj się do robótek i pokazuj nowe piękności :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzazdroszczę urlopu nad morzem .... ja to raczej w góry wybywam ... fajne zakupy
OdpowiedzUsuńAleż zazdroszczę wypadu nad morze ;o) Czekam na nowe robótki ;o)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze,że wypoczęłaś,ą na krzyżyki przyjdzie czas.Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńUroczy maczek:)
OdpowiedzUsuńurlop jest od odpoczynku a nie pracy!;p
OdpowiedzUsuńzdziwiona więc jestem że aż tyle udało Ci się wyhaftować;p
Prześliczne małe hafciki :)
OdpowiedzUsuń