Wczoraj późnym wieczorem zakończyłam moje półroczne zmagania z motylami:))) W połowie wyszywania mialam kryzys i odstawiłam hafcik, musiałam troszke od niego odpocząć, ale ostatnio sobie postanowiłam, że nie robie nic innego za nim tego nie skończe. Strasznie kuszą mnie inne hafciki więc miałam motywacje aby skonczyć ten.
Bardzo się cieszę, że ostatni krzyżyk już postawiony i moge z czystym sumieniem zabrać się za babeczki z mojej zabawy:)))
Oto moje wymęczone motyle, dzisiaj mam zamiar je zanieść do oprawy:))